Wszystkie wspomnienia jakie posiadamy, to album z (…) fotografiami. Każda myśl o naszej przeszłości to schwytany oczami i utrwalony moment. Możemy mu się przyglądać jak realnej fotografii (S. Grodzieńska)

Chcę się z Wami podzielić moim pomysłem na zatrzymanie wspomnień.

Pokażę Wam nasze kroniki, które prowadzę dzieciom od urodzenia (a nawet trochę przed).

Pomysł ten można stosować nie tylko w odniesieniu do zdjęć i pamiątek dotyczących potomstwa, ale i przy innych okazjach, choćby ślubu (ja np. w ten sposób też dokumentowałam nasze wymarzone wakacje). Niemniej niżej skupię się tylko na kronikach dzieci.

Może i jest to trochę pracochłonne (choć nie jakoś tragicznie), jednak warto – to przepiękna pamiątka, wszystko „w jednym miejscu” i mogę zaręczyć, że każdy, kto ogląda nasze pamiątkowe albumy, mówi, że to świetny pomysł. Łucja potrafi co kilka dni wyciągać swoje kroniki i czytać w nieskończoność.

Poza tym z czasem zyskuje się pomocnika w postaci dziecka 🙂

DSC01915

Pomysł narodził się, gdy chciałam kupić sobie „album mojego dziecka” – dla Łucji. Wiecie, o co chodzi? Coś tego typu:

2

Obejrzałam dużo takich albumów i okazało się, że każdemu coś brakuje. Poza tym są mało pojemne, niewiele tam się zmieści, a i tak będę musiała założyć osobny album do zdjęć (ja wywołuję zdjęcia). Po co zatem?

A ponieważ byłam już po „doświadczeniu” prowadzenia kronik (z racji zawodu 😉 np. szkoły lub klasy), postanowiłam, że założę kronikę dziecka.

Obecnie Łucja ma już cztery, a Franciszek póki co mieści się w jednej 😉

 

1

 

Oto przykładowe strony tytułowe:

3

Fran

Ja zdecydowałam się na kupno gotowych kronik, ale póki pamiętam – od razu mówię, że jest jeszcze jeden pomysł – równie dobry. Działacie na kartkach (takich zwykłych np. z bloku technicznego), a potem składacie „do kupy”. Plus jest taki, że macie kontrolę nad kolejnością, zawsze można coś dołożyć, gdy wyleciało z głowy. Minus jest taki, że oprawa tylko u introligatora – żadne „szybkie” oprawy czy bindowanie raczej przy tej grubości w grę nie wchodzą.

No dobrze, to pokażę Wam, co w takich albumach mamy. Oczywiście zdjęcia. Zwykle opisane:

minki

foty lida

krasnal

Zabawne wydarzenia i dialogi – taka „satyra w krótkich majteczkach”:

anegdoty

Zapisywanie „ważnych” wydarzeń z życia dziecka:

byłem    ważne wydarzenia

mój pierwszy

Informacja o imionach – znaczeniu, imieninach, powodach wyboru:

imię  Pamiątki z ciąży – zdjęcia testów ciążowych, karty ciąży, zapisy ktg, zdjęcia ciążowe, kalendarium ciąży:

karta ciąży

ciąża

Kartki otrzymane z okazji narodzin, chrztu, urodzin itd.:

życzenia

życzenia1

Kronika wychodzących (lub wypadających 🙂 ) zębów:

zeby

Preferencje i antypatie dziecka na różnych etapach życia:

lubie

nie lubie

co nieco

Podsumowania:

pods1 podsum

Dokumentacja i relacja z istotnych dla dziecka chwil – urodzin, świąt, chrztu:

roczek

wakacje

 

boże narodzenie

Rysunki wykonane własnoręcznie w albumie przez dziecko:

rys pierwszy

albo ich zdjęcia 🙂

rys ulubione

Przepisane smsy z życzeniami (u nas akurat z okazji roczku Łusi):

smsy

Polecam ze starszym dzieckiem robić „wywiady” – bardzo fajnie się je potem czyta, a dzieciak czuje się bardzo wyjątkowy i ważny:wyw

Jak ozdabiamy?

Ja nie mam zdolności plastycznych, ale czasem coś tam narysuję 😉

Zazwyczaj wklejam naklejki, coś wycinam, korzystam z gadżetów z pasmanterii (polecam!). A teraz rysuje też Łucja – u siebie i Franka 🙂

jesień

wycinanie liter z nieudanych zdjęć

odwiedziny

listki materiałowe (pasmanteria)

rys wł

rysunek w albumie Łucji – jako komentarz do fascynacji ślimakami 🙂

rys2

rysunek w albumie Franka – siostra bawi się bratem

rys

 rysunek w albumie Franka – chrzest brata

 

 

Gorąco Wam ten sposób polecam – niesamowita pamiątka! Czasem mi się wydaje, że coś co się dzieje, będę pamiętać już zawsze. Nieprawda! Bardzo to wszystko ucieka. I czasem łapię się, czytając kronikę, że to było takie piękne i śmieszne, a ja już o tym zapomniałam.

Zatem – warto!

 

Moje sposoby na ułatwienie sobie życia z albumem:

1. Na pulpicie komputera mam folder „do wywołania”, gdzie od razu kopiuję zdjęcia, które będę chciała odbić.

2. Przy okazji zabieram je ze sobą (wywołuję w Rossmanie).

3. Używam do wklejania cieniutkiej taśmy obustronnej ze sklepu plastycznego.

4. Najpierw wklejam, potem opisuję i ozdabiam (zwykle dzielę na 2 dni).

5. Żeby nie zapomnieć o jakichś ważnych sprawach i pomysłach do albumu, zapisuję to na karteczce i odkładam w jedno miejsce. Kładę tam także np. dyplomy, kartki czy rysunki, które będę chciała wkleić.

6. Z czasem zaczęła pomagać mi Łucja 🙂

 

DSC01914

A Wy macie jakieś sposoby? Pomysły?

24 komentarze do “Wszystkie wspomnienia jakie posiadamy, to album z (…) fotografiami. Każda myśl o naszej przeszłości to schwytany oczami i utrwalony moment. Możemy mu się przyglądać jak realnej fotografii (S. Grodzieńska)

  1. Marysia ma dwie kroniki (takie do ok. roczku) plus albumy z fotkami (też lubię wywoływać) szt 7. i zaległości w wywoływaniu fotek z folderu „do wywołania” sięgają 2,5 roku.
    Antek ma dwie analogiczne kroniki, ale albumów z fotkami już tyle nie będzie, bo już tle fotek nie pstrykam jak przy pierwszym dziecku 😉

    Przy Marysi miałam fajny album ciążowy (w każdym miesiącu fotka brzuszka i usg)- widać jak rosłam. Przy Antku album ciążowy ogranicza się tylko do fotek sesji ciążowej i zdjęcia „idę rodzić” 🙂
    Przy trzeciej ciąży chyba będzie też tylko sesja, o ile znajdę czas, żeby się na nią wybrać 😉

    Mam jeszcze jedną fajną rzecz: Zeszyt (gruby) ze śmiesznymi historyjkami i powiedzonkami Marysi – prowadzony bardzo sumiennie- po pięciu latach nadal płaczemy ze śmiechu jak go czytamy 🙂

    Fajnie się gromadzi wspomnienia. Marysia też uwielbia czytać swoje albumy:)

    Polubienie

    • No dokładnie, super sprawa 🙂
      A taki zeszyt – fajny pomysł, może Frankowi tez założę, gdy już będzie co zapisywać 🙂
      Albumy ciążowe też mam – ale jak już pisałam PinkThink – nic tam ciekawego nie ma, „jeno” panika i ryki 😉

      Polubienie

  2. Po prostu rewelacja! Myślisz, że dałabym radę, startując z pułapu 7 miesięcy?
    Gdzie się kupuje takie kroniki?
    Wszystkie porady nawet do zrealizowania, poza jedną. „Odkładam w jedno miejsce”. Ja sobie z portfelem nie mogę poradzić (z odkładaniem), to co dopiero z taką abstrakcją. Ale może bym się zawzięła?

    Polubienie

    • 1. Kronikę kupisz w takim większym sklepie papierniczym.
      Można kupić taką „w pionie” i w „poziomie”. Wolę w poziomie, lepiej się foty jakoś rozmieszcza.
      I są dwa rozmiary. Zawsze miałam tę większą, ale mąż mi ostatnio kupił mniejszą (w Łodzi 😀 ) i jest gorsza, bo cztery foty koło siebie już źle wchodzą, muszę docinać sporo.
      Cena dość wysoka – coś koło 70 zł – ale przy bardzo intensywnym prowadzeniu w 1 rz. (potem stopujesz już jednak nieco) -wystarczyła na chyba 10 miesięcy.
      2. Spokojnie można ruszyć teraz (ja na pomysł, by „mojej klasie” na zakończenie podarować kronikę, taką wesołą, nieoficjalną, wpadłam w połowie drugiej gimnazjum – więc nadrabiałam półtora roku – pewnie, było to mniej dokładne, ale przecież zawsze się ma jakieś foty, pamiątki, no i coś się jednak pamięta ;). Poza tym, Ty masz bloga, który Ci wiele spraw przypomni (typu co się stał kiedy 🙂 ). A te początki się fajnie opisuje 🙂 narodziny, pierwszy dzień w domu, pierwszy spacer, w Waszym wypadku pewnie pierwsze chustowanie czy współspanie dodatkowo. Ja jeśli czegoś nie zapisałam i zapomniałam dokładnie kiedy się wydarzyło – piszę orientacyjnie (np. „sierpień 2012” albo „jesienią”) i już.
      3. Co do odkładania – oj, ja nie jestem akurat za bardzo odkładająca na miejsce… naprawdę. Gdy pracowałam, po prostu zapisywałam od razu w terminarzu – a ten musiałam w robocie mieć. Teraz wolę system karteczki, bo zawsze mam jakąś pod ręką. Kładę ją potem w jakimś widocznym miejscu i wkładam po prostu do kroniki. I tam sobie te informacje czekają, aż je pozapisuję na miejscu.
      A kronika jest wielka, więc się jej nie przegapi 🙂
      Warto, bo dzieciak ma potem taką radochę 🙂 Łucja jest fanką swojego słowniczka 🙂
      „Mamo, a pamiętasz jak mówiłam „aśka” zamiast „a psik”?”

      Polubienie

    • Pewnie 🙂 Ja zaczęłam wklejać zdjęcia jak mały miał pół roczku. Oprócz zdjęć, rysunków i odbitych łapek dziecka polecam też odbić i wkleić rękę, taty, mamy i malucha – bardzo fajny efekt 😉
      Jeżeli zastanawiasz się nad kroniką, którą będziesz oglądać również z dzieckiem to polecam album na zdjęcia – dyży format – z ciemnymi stronami. Na ciemnych stronach mniej widać odbite paluszki (sprawdzone) 😉

      Polubienie

  3. Juti! Jesteś sentymentalnym kochanym chomikiem:) Dziergasz te oczka codzienności na szydełku, sklejasz, wklejasz, dodajesz opisy, dokumentujesz… Piękne to jest.
    Rozczulające bym rzekła.
    Twoje dzieci za lat dzieści(a) będą Cię błogosławić wczytując się w te zapisane, opatrzone zdjęciami i rysunkami karty:)
    Podsunęłaś mi tym samym wspaniały pomysł z tymi kronikami. Bardzo Ci dziękuję:)

    Polubienie

      • Z czasów swojego dzieciństwa pamiętam, że najczęściej nudziłam rodziców o to, by po raz setny opowiadali mi o tym, „jak byłam mała”. Biedni musieli w kółko robić za adapter ze zdartą płytą;) Twoja progenitura za to będzie mogła elegancko zasiąść sobie sama, wziąć kroniki w łapiszcza i oglądać do upojenia. To naprawdę fantastyczny pomysł na konserwowanie wspomnień! Czuję się po stokroć zdopingowana do podjęcia nowego wyzwania:)

        P.S. Zapomniałam dodać we wcześniejszym komentarzu, że Twoja pogawędka z Łusią o włosach po prostu mnie rozwaliła;)))) Kwiczałam niczym młode prosię;)))

        Polubienie

    • Cieszę się. I jeszcze raz naprawdę polecam.
      Ja z ciąży dużo nie mam w kronice – może i to błąd, można było więcej pokombinować. Ale jakieś foty, testy ciążowe, karty ciąży, ktg to mam, propozycje imion. I prezenty oraz foty z babyshower 😀 (robisz?)
      Co prawda mam też dziennik ciąży prowadzony dzień po dniu, z tym, że to marna pamiątka, bo tam na każdej stronie: „boję się, że poronię”, „ciekną mi chyba wody”, „jutro szósty test na paciorkowca”.
      No cóż 😉

      Polubienie

  4. Pomysł genialny! strasznie mi się podoba 🙂
    myślałam kiedyś o czymś podobnym pod kątem naszego małżeństwa (bo niby o czym innym mogłabym pisać….)… no ale na myśleniu się skończyło ;]

    Polubienie

    • Kronika małżeństwa – super!
      Polecam drobne (ale ważne wydarzenia) – my mamy właśnie kronikę wakacji zagranicznych (jedynych, na jakich kiedyś byliśmy) – zdjęcia, opisy potraw, mandat, który dostaliśmy itd.
      Super, jak się pokazuje znajomym, bo nie trzeba opisywać 😉

      Polubienie

  5. Och jak ja uwielbiam takie tematy!!!! Świetny pomysł miałaś z tymi kronikami.Moje dziewczyny mają takie „gotowce” plus duuużo albumów pod którymi opisuję im zdjęcia.Nawet ostatnio zamontowaliśmy półkę na nowe albumy 😉 Świetna z Ciebie Mama!!!Dzieciaki na pewno będą zachwycone gdy kiedyś będą to oglądały i czytały.Pomysł genialny!!!Pozdrawiam!!!!

    Polubienie

  6. Twój blog mnie inspiruje i skłania do przemyśleń i doszłam do wniosku – takiego prostego, że jeśli się o coś długo starasz to cieszysz się z tego sto razy bardziej. widać to po twoich wpisach , po tych pięknych kronikach – nic nie dzieje się na marne

    Polubienie

  7. Juti to jest świetne! Chyba powinnam sama o takiej kronice pomyśleć, bo z czasem wszystkie ważne chwile uciekają i a tak to się zawsze do tego wróci. Tylko nie wiem czy potrafię być taka systematyczna, póki co ważne rzeczy zapisuję na blogu, aby pamiętać. Jesteście genialni ! Uwielbiam Was ♥

    Polubienie

  8. Pingback: Matematyka zawiera w sobie nie tylko prawdę, ale i najwyższe piękno – piękno chłodne i surowe, podobne do piękna rzeźby (B. Russel) | ziomalkowy świat

Dodaj komentarz